Niektórzy mówią, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, albo, że zobaczyć drugi raz program cyrkowy to już nie to samo... Czyżby???
W tym roku długo czekałem na wizytę w Cyrku Korona, w 4 tygodnie odwiedziłem ten cyrk po raz drugi. 12 sierpnia w Koszalinie oraz wczoraj tj. 7 września w Inowrocławiu.
Za pierwszym razem byłem podczas widowiska i po jego zakończeniu wniebowzięty, bardzo mi się spodobało, radości z wizyty nie było końca.
Nie zawiodłem się na żadnym elemencie programu. Ok, no może ten transformer czy slimky szału nie robią ale pozostałe numery są perfekcyjne. Korona bez wątpienia to cyrk, który nawet w tak trudnym okresie trzyma najwyższy poziom. Sami artyści: akrobacje, żonglerka, clown, numery napowietrzne(WOW!), iluzja, kula, psy oraz parada i zakończenie dają tyle wrażeń, że to by starczyło, ale przy dodaniu świetnej reżyserii, scenografii, świateł, muzyki to już przesyt 😂😂
Oczywiście żartuję, ale jak tu chwalić coś bardziej, co już miesiąc temu, opisałem to co odczuwałem i brakuje teraz słów, żeby opisać program lepiej.
Takie spektakle powodują, że moja miłość do sztuki cyrkowej rośnie.
Inka, El Diablo, Mr. Chap, Mateusz, Ssnake, Lusesita, Romero's Riders, Kapelusznik, Emma... świetna robota! Jak tu Was nie kochać i nie wracać ponownie pod namiot
Wielkie podziękowania, ukłony i duże brawa dla artystów, dyrekcji, akustyka i załogi technicznej. Cały zespół daje z siebie wszystko! Publiczność w Inowrocławiu z dwa-trzy lata nie reagowała tak żywiołowo, chociaż w tym roku było jej o 1/4 mniej niż w roku ubiegłym to i tak nie było najgorzej. Wszystkiego najlepszego dla zespołu Korony, w szczególności dla artystów i dyrekcji. Warto robić takie spektakle, dla tylu uśmiechów i braw, nawet w czasie epidemii.
Nie zawiedźcie mnie za rok!
FOTOGALERIA Z INOWROCŁAWIA W DZIALE ZDJĘCIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz