Kilka minut po 17:30 rozpoczął się spektakl. Mr. Chap przechodząc przez bajkowe wrota, rozgrzał publiczność tradycyjnym klaskaniem. Znana wszystkim zabawa z widzami, choć w takim wykonaniu przezabawna.
Tuż po tym na arenie pojawił się Piotruś Pan oraz wszyscy artyści. Każdy artysta w stroju znanej postaci z bajek i animacji. Po prostu Bajkowe Fantazje!
Program prowadził wspaniały konferansjer i iluzjonista Rafał Walusz. Trzeba przyznać ma dobrą dykcję i bardzo dobrze prowadzi spektakl. Zresztą podobnie było w Zalewskim.
Pierwszym numerem był trapez kołowy w wykonaniu Dzwoneczka, czyli utalentowanej Inki. Artystka po kilku latach wróciła do Korony i prezentuje niezwykły talent a widzowie są nią zachwyceni co było widać po brawach. Numer był na dobrym poziomie.
Następnie cyrkowa farmę czyli kozy, kuca i pieska zaprezentowała Emma. Kozy były bardzo posłuszne i radosne. Numer wydaje się zwykły a jednak niezwykły.
Kowboj z Toy Story z asystentką zaprezentowali lassa oraz rzucanie przedmiotami jak noże, pochodnie czy gwiazdy. Jesli chodzi o lassa to bardzo dobre wykonanie, co do rzucania czegoś mi zabrakło, mało emocji. W zeszłym roku ten numer był lepszy w wykonaniu Diablo.
Cztery kucyki little pony zaprezentowała Emma. Staranna i dopracowana tresura. Kucyki pięknie się prezentowały. Było dużo dobrych elementów.
Z niezwykłym urządzeniem czyli mikrofonem czytającym w myślach pokazał się Mr. Chap. Jednym słowem: Świetne, ubaw bez końca. Dorośli oraz starsze dzieci rozbawieni do łez.
Kolejnym punktem widowiska była moto-karuzela. Numer z tego co wiem po raz pierwszy w Polsce. Niestety tylko jedna osoba odgrywała tu główną rolę. Na szarfach były dobre elementy, choć dla mnie trochę mało. Batman na motorze też mogłby jakieś akrobacje wykonywać. Numer rzadki choć średni.
Dorośli po raz kolejny raz mogli się uśmiać, jeśli dokładnie patrzyli i słuchali na iluzjonistę kieszonkowca, w ktorego wcielił się bezbłędny Rafał Walusz. Widziałem to po raz czwarty a jeszcze po 20 razach mi się nie znudzi. Bardzo dobra manipulacja i odwracanie uwagi. Mistrzostwo!
Przed przerwą zaprezentowali się artyści z Maroka. Pięcioosobowa grupa tworzyła piramidy oraz salta i wiele innych figur akrobatycznych. Nie liczyłem ze mi się tak bardzo spodoba.. a jednak. Widziałem lepsze ale tan był dość dobry.
Przed kurtyną pojawił się transformers, szkoda, że nie jest taki jak w Arenie, najsłabszy punkt programu.
Po przerwie, w akrobacjach na szarfach wystąpił młody 14 letni artysta. Jak na wiek to wykonanie dobre, jednakże mi się średnio spodobało ocenię na 3+. Widać w nim zaangażowanie ale to jeszcze nie to.
Mr. Chap wraz z konferansjerem przedstawili za pomocą obrazu i dźwięku: dzień z życia cyrkowca. Oczywiście było na serio oraz z żartem. Widzowie bardzo dobrze to przyjęli. Ja bym to trochę wydłużył.
Po raz trzeci zakochałem się w pokazie słodkich, mądrych 9-ciu Border Colie. Pieski pełne energii, z radością prezentują się na arenie.Bardzo dużo tricków i wszystkie wykonane bezbłędnie. Pokaz na najwyższym światowym poziomie. Według mnie śmiało do Monako! Dodam, że wszystko zrobionę pod animację, lubianą przez dzieci.
Ostatnią repryzą był plan filmowy. Znana ale bardzo dobra repryza Mr. Chapa. Jest jedyna w swoim rodzaju i to się ceni. Aktorzy z publiczności jak zawsze najlepsi.
Na koniec ponownie Inka tym razem na sztrabatach. Numer ten lepszy od pierwszego na kole. Bezbłędny z pięknymi elementami. Majstersztyk! Gracja i piękno połączone z najpiękniejszym strojem oraz muzyką i światłami.
Wszyscy artyści w wielkim finale pożegnali się z widzami.
Zdjęcia z Korony w dziale ZDJĘCIA