POLECANY POST

CYRK FANTAZJA - 5 LAT NA VIDEO

20 maja 2019

Cyrk Safari 2019- recenzja

Zdjęcia Cyrku Zalewski 2019 w dziale ZDJĘCIA. Ponad 300 fotografii z Torunia!

Miłośniczka sztuki cyrkowej Agnieszka, odwiedziła wczoraj Cyrk Safari. Napisała wspaniałą, recenzję spektaklu. Czytając naprawdę można zakochać się w cyrku. Miłej lektury.


„Możesz opowiedzieć historię, która zagnieździ się w czyjejś duszy, wniknie do krwi, zarazi sobą osobowość, stanie się sensem życia. Taka opowieść może kogoś poruszyć, natchnąć i popchnąć do zrobienia czegoś niezwykłego, a wszystko to za sprawą twoich słów” 

19 maja, niedzielne słoneczne popołudnie, urocza górska miejscowość Laskowa, a w niej, w niewielkim parku, ukryty, pomiędzy drzewami, Cyrk Safari. Biało-czerwony namiot króluje w samym środku placu otoczony innymi pojazdami należącymi do Cyrku. Gdzieś z boku, wyznaczone jest miejsce dla zwierząt, które są integralną częścią całej cyrkowej rodziny. Program cyrku ma się rozpocząć punktualnie o godzinie 14.00. Kilkanaście minut przed czasem jestem pod namiotem. Już po przekroczeniu wejścia czuję coś niezwykłego. Cyrk ten, choć nie największy, oczarowuje mnie od pierwszego spojrzenia. Typowe, dominujące bordowe barwy wewnątrz i dopełniające klimat oświetlenie tworzą tą magię, która skradła moje serce kilka miesięcy temu. I ten zapach, który musi być w każdym cyrku, aby był on prawdziwym cyrkiem. Nie mogę tutaj nie wspomnieć o pracownikach, którzy ubrani w gustowne i przyjemne dla oka stroje, witają gości przybyłych pod namiot i pomagają im znaleźć miejsca na widowni. Cyrk z każdą minutą wypełnia się coraz większą ilością ludzi. Wybija godzina 14.00, ale program nie może się jeszcze rozpocząć, ponieważ widzowie ciągle napływają pod namiot. Z lekkim opóźnieniem, wybija czas, kiedy na arenie pojawia się ładnie ubrany konferansjer, Daniel Słowik, i wita wszystkich przybyłych dziś widzów. I oto, w tym momencie zaczyna się show, który na długo pozostanie w mojej pamięci. Jako pierwsze pojawiają się piękne, czyste, zdrowo wyglądające czarne konie. Biegają po arenie w różnych kierunkach wywołując uśmiech na twarzy nie tylko dzieci, ale również dorosłych. Na koniec, konie żegnają się z gracją z widzami i pod opieką pracowników cyrku opuszczają arenę. Kiedy arena jest pusta, nagle pojawia się Klaun Fantik w towarzystwie uroczego pudelka i skutecznie rozśmieszają publiczność od pierwszych sekund. Fantik należy do grupy tradycyjnych klaunów, jakich pamiętam jeszcze z okresu, kiedy byłam dzieckiem. Co prawda brak mu bardzo mocnego charakterystycznego makijażu, ale to nie przeszkadza, a tym bardziej, nie razi. Po kilku minutach klaun ustępuje miejsca Victorii, która wykonuje akrobacje na trapezie kołowym. Występ bardzo ładny, delikatny, bez zbędnej maniery, a sama Artystka szalenie miła i wzbudzająca sympatię u widza. Po Victorii na arenie pojawia się „szalona” Pani Helena ze swoimi talerzami. Artystka niezwykle energiczna, szybka, obdarzona świetnym refleksem i urokiem osobistym. Choć jej występ wymagał dużej koncentracji, uśmiech nie znikał z jej twarzy, czym jeszcze bardziej mnie urzekła. Muszę dodać, że w tym występie dzielnie pomagał jej Klaun Fantik. Kolejno na scenie pojawiły się zwierzęta – tym razem był to jeden pstrokaty koń i małe kuce. Czworonogi pojawiły się w towarzystwie swojego trenera, Daniela Słowika, i stworzyli przepiękny i zarazem zabawny pokaz, gdyż, jak to bywa ze zwierzętami, chciały zrobić co nieco po swojemu, co tylko dodało uroku temu występowi. Kiedy zwierzęta zeszły z areny, pracownicy rozpoczęli przygotowania do występu kolejnych artystów. W międzyczasie publiczność ponowne bawił Klaun Fantik i znowu było śmiesznie. Kiedy arena była już gotowa na przyjęcie kolejnych artystów, klaun znikł, a na plawicie pojawił się Duet Paweł i Waldek. I w tym momencie zaczęło się dziać coś wspaniałego. Artyści ci przedstawili groteskę akrobatyczną i nie było chyba widza, który nie byłby zachwycony tym występem. Było zwinnie, perfekcyjnie i bardzo zabawnie. Żal było, kiedy Artyści opuścili arenę. Po tym cudnym występie jest przerwa. I nawet dobrze się składa, ponieważ to dobry moment, aby nieco ochłonąć po wrażeniach sprzed kilku chwil. W trakcie przerwy miałam ogromną przyjemność porozmawiać z Panią Dyrektor i jednym z jej synów. Pani Stanisława Słowik jest niezwykle ciepłą osobą i bardzo serdeczną. Opowiedziała co nieco o cyrku, o codzienności cyrkowca i obdarowała nas plakatami. Cudowna Kobieta. Udało mi się też upatrzyć, gdzieś między drzewami, biało-czerwony wóz cyrkowy. Co prawda, jest to wóz wykonany niedawno przez współwłaścicieli Cyrku Safari, ale to nie zmienia faktu, że wóz ma swój osobliwy klimat i jak dla mnie, patrzenie na niego, jest jak podróż w przeszłość cyrkowego świata. Czy lepszą? Nie mi to oceniać. I tak, po bardzo miło spędzonej przerwie, wracamy pod namiot, gdzie zaczyna się druga część programu. Show otwierają okazałe wielbłądy, które majestatycznie prezentują się na arenie. Wyraz ich pysków zdradza, że zdają sobie one sprawę, ze swej atrakcyjności i dumnie paradują w kółko po arenie. Na koniec dostojnie żegnają się z widownią i w towarzystwie pracowników udają się na spoczynek. Po ich występie na arenę po raz kolejny wbiega Klaun Fantik i bawi publikę niewybrednym entree. Wszyscy się śmieją, a Klaun wygląda na zadowolonego ze swojego wyjścia. Kolejno na arenie pojawia się po raz drugi Artystka z Hiszpanii, czyli Victoria. Tym razem prezentuje akrobacje na szarfach i jest równie przyjemnie, jak przy występie na trapezie kołowym. Bardzo mi się podoba. Po występie Victorii swoje „5 minut” ma ponownie Klaun Fantik i jego pokaz baniek. Zaraz po tej repryzie na arenie pojawia się Pani Helena z gołębiami. Jest tak leciutko, zwiewnie i czarująco, że przykro się robi, kiedy to wyjście dobiega końca. Gołębie są przepiękne, śnieżnobiałe i zdyscyplinowane. No może jeden troszkę się droczył z Panią Heleną, ale to absolutnie nie zaburzyło świetności tego pokazu. I na koniec, jako przysłowiowa „wisienka na torcie”, pojawia się Duet Paweł i Waldek i znowu jest fantastycznie. Akrobacje na batucie są nieziemsko perfekcyjne a do tego, doprawione absolutnie genialnym poczuciem humoru. Żałuję, że w cyrku nie ma występów na Bis. Reasumując, cały program 2019 Cyrku Safari uważam za wspaniały pod każdym względem. Cyrk, choć nie za duży, ma swój niepowtarzalny urok i klimat. Cudowni Artyści. Równie fajny Konferansjer, który prowadzi widza przez cały program. Sympatyczni pracownicy cyrku. Ciepła i serdeczna Pani Dyrektor. Piękne, zadbane zwierzęta. A wszystko to dopełnione ślicznymi strojami, dynamiczną muzyką i genialną oprawą świetlną. Polecam z całego serca wyprawę do Cyrku Safari.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz