Cyrk ten stacjonował między miejscowościami
Heringsdorf/Bansin, przy głównej drodze. Reklama Williama była doskonale
widoczna w Świnoujściu oraz kilku niemieckich miasteczkach. Circus William
stacjonuje tam od 20 czerwca do 29 sierpnia, czyli całe wakacje. W cyrku byłem
w czwartek(15 sierpnia) na godzinę 17:00. Na miejscu byłem około 16:00. Zbliżając się do cyrku już z daleka widać
górną część żółto-niebieskiej kopuły. Zaznaczony przy drodze jest również wjazd
na parking obok cyrku. Miasteczko cyrkowe prezentuje się bardzo dobrze. Wozy
ustawione estetycznie, ogromne wybiegi dla zwierząt. Lwy, tygrysy miały duży
ogrodzony teren. Za namiotem stał bardzo długi namiot/stajnia dla zwierząt. Kasa
była bardzo kolorowa jak to w cyrkach , chociaż średnio to pasowało do namiotu
i pojazdów. Ceny są przystępne zwłaszcza w poniedziałek i czwartek, kiedy są
spore zniżki. Na kopule namiotów są widoczne napisy Circus Wiliam oczywiście
oświetlone.
45 minut przed programem wszedłem przez piękne ogrodzenie z
oświetleniem do Foyer. Wewnątrz znajdował się dmuchany zamek, automaty do gry,
bufet ze słodyczami, bufet z napojami i ciepłym jedzeniem, dożo stolików,
stolik z ulotkami nie tylko cyrku oraz dokoła foyer były plansze ze zdjęciami i
historią Circus Wiliam. Między namiotem głównym a foyer po prawej stronie była
toaleta.
Wchodząc pod namiot gdzie odbywał się spektakl, zapach
popcornu i trocin z areny. Od razu zakupiłem foldery oraz udało mi się zdobyć
plakaty dwustronne. Miejsce miałem na sektorze Parkett, czyli 5 rząd od dołu
zaraz naprzeciw wejścia artystów. Całe sektory są z krzesełkami a w loży są dwa
rzędy.
Frekwencja wyniosła 80%. Spektakl zaczął się punktualnie.
Pierwszym numerem była luźna lina pozioma. Młody artysta-
Deniro wykonał wiele trudnych elementów. Chociaż w Cyrku Arena w 2017 roku
numer był na podobnym poziomie.
Drugim punktem programu był balans z różnymi przedmiotami
trzymanymi na brodzie. Numer ten widziałem po raz pierwszy w życiu. Jest
oryginalny i ciekawy. Niektóre przedmioty utrzymać w pionie to jest wyczyn!
Końcówka była najlepsza ;)
Następnie na arenie pojawił się balet, dwa konie z Indianami
oraz kowboje z batami, lassami oraz rzucaniem nożami, siekierkami między
kobiety. Numer bardzo dobry, dużo lepszy niż ten w Koronie. Panowie to
mistrzowie we władaniu lassami.
Kolejny punkt programu to ekwilibrystyka na fortepianie,
młoda Georgy Wille. Świetny strój, muzyka a to co najważniejsze umiejętności-
perfekcyjne. Aż chce się oglądać taki numer.
Chwilę później pierwszy pokaz zwierząt. Cztery zebry oraz
antylopy. Zaprezentował je Roberto Willle. Pokaz dopracowany, zwierzęta jak na
te gatunki sporo pokazały.
Drugą repryzą było TAXI. Repryza najdłuższa ze wszystkich i
zarazem najśmieszniejsza i najbardziej pomysłowa. Publice oraz mnie bardzo się
spodobała.
Po dawce śmiechu antypody czyli żonglerka nogami. Według
mnie nieco lepsza niż w Cyrku Zalewskim w tym sezonie. Ostatni element z
masztem i piłką najbardziej widowiskowy. Ten sam trick mogliśmy podziwiać w
2012 roku właśnie w Zalewskim. Utrzymanie pięciu piłek przy żonglerce nogami to
jest wyczyn.
Następnie pod kopułą akrobatyka na szarfach na dobrym
poziomie, chociaż szalu nie było, widziałem lepsze.
W baśń 1000 i jednej nocy wprowadziły nas tancerki
brzucha(balet) oraz fakir na latającym dywanie. Chwilę potem na arenie pojawiły
się wielbłądy-dromadery oraz piękne konie. Podczas pokazu tych zwierząt, fakir
połykał ogień oraz pluł ogniem. Kiedy zwierzęta zeszły z areny, tancerki
zaprezentowały kilka węży. Po tym pięknym baśniowym pokazie czas na przerwę.
Podczas 20 minut przerwy na arenie można było zrobić sobie
zdjęcie z wężami, odwiedzić cyrkowy zwierzyniec, w którym są także zwierzęta
nie uczestniczące w spektaklu. Żałuję, że tam nie poszedłem. Oprócz tego można
było skorzystać z bogato zaopatrzonego bufetu a właściwie bufetów.
Po przerwie pokaz białych lwic, białych i bengalskich
tygrysów. Tresował je Manuel Wille. Piękne duże koty, prezentowały się cudnie
na arenie. Współpraca i miłość między zwierzętami a opiekunem widoczna gołym
okiem.
Antonia zabawiła młodszych widzów rzucaniem piłką do siatki.
Po raz drugi na arenie pojawił się młody artysta Deniro. Tym
razem w akrobacji na maszcie chińskim. Numer ten świetny. Bez zabezpieczeń
siedem metrów nad ziemią, wykonywał trudne i piękne elementy.
Kolejnym numerem była żonglerka Duetu Lorentino. Żonglował
piłkami, obręczami i wreszcie maczugami. To co robił właśnie maczugami było
niesamowite. Tylko raz mu nie wyszło ale to przy trudnym elemencie. Po prostu
żonglerka jedna z lepszych.
Ostatni raz na arenie pojawił się duet clownów. Repryza z
pralnią również oryginalna i zabawna.
Z kolei ostatnim numerem ze zwierzętami był pokaz sześciu
koni. Pokaz bardzo długi, mnóstwo elementów. Pokazane naturalne piękno w
sposób, którego w życiu nie widziałem na żywo. Konie wystąpiły tak jakby nie
potrzebowały tresera. Nie da się tego opisać słowami to trzeba zobaczyć!
Na koniec pallot w wykonaniu czteroosobowej międzynarodowej
grupy artystów. Numer w większości podobny jaki znamy z cyrku Zalewski. Choć
były dwa inne widowiskowe elementy w tym podwójne salto z zasłoniętymi oczami.
Emocje gwarantowane.
W wielkim finale wszyscy artyści pożegnali się ze wspaniałą
niemiecką publiką.
Podsumowując spektakl na bardzo wysokim poziomie. Mnóstwo
oświetlenia w tym ogromne głowice. Muzyka momentami za cicha i przy kilku
numerach nie do końca dobrze dobrana. Najmocniejsze punkty programu to:
antypody, pallot, konie, show kowbojskie, żonglerka i ekwilibrystyka.
Niemiecka publika jest niesamowita! Oglądając mają wiele
więcej pozytywnych reakcji jest bardziej żywiołowa, długie głośne brawa. Brawa
i owacje są jeszcze przed końcem numeru czy trudnego tricku. Widownia niemiecka
dużo lepsza od polskiej. Ceny w Williamie są dobre, wcale nie wysokie.
Do perfekcji zabrakło mi orkiestry i jeszcze jednego numeru
grupowego ewentualnie nieco lepszych komików. Obsługa jest sympatyczna i
uśmiechnięta. Jeśli mi się uda to w przyszłym roku z ogromną chęcią wróciłbym
do tego cyrku, bo warto! William trzyma się bardziej tradycji co jest plusem. W
Heringsdorfie będzie do 29 sierpnia kto może to niech jedzie. 2 godziny 45
minut wspaniałej zabawy i dużo emocji oraz niezapomnianych wrażeń.
Zdjęcia w galerii bloga