POLECANY POST

CYRK FANTAZJA - 5 LAT NA VIDEO

7 marca 2022

Cyrk Korona 2022 - recenzja z 30-lecia

„Na jubileusz nie trzeba zasłużyć, jubileuszu należy dożyć”. 

I tak w 2002 roku było 10 lat, 2012- 20 lat i w tym roku Cyrk Korona czyli jeden z największych i najlepszych polskich cyrków po 1989 roku obchodzi swój kolejny okrągły jubileusz  tym razem 30-lecia. Część z Was doskonale pamięta początki tego wspaniałego cyrku, ja pamiętam raptem 16-17 lat wstecz, co nie zmienia faktu, że jest to niezmiennie jeden z dwóch moich ulubionych polskich cyrków, a po obejrzeniu dwukrotnie tegorocznego widowiska, zdania raczej długo nie zmienię!  

Podróż do Legionowa trwała niespełna 4 godziny. Piękna, słoneczna niedziela, 6 marca A.D. 2022, którą z pewnością zapamiętam na długo. Idąc z dworca w Legionowie mijałem mnóstwo plakatów, aż wreszcie ujrzałem biało-czerwone miasteczko cyrkowe. Jeszcze przed programem udało się spędzić chwilę z jedna z gwiazd jubileuszowego show czyli Bartkiem Lewandowskim i Leną. Tuż po godzinie 12:00 obsługa zaczęła wpuszczać pierwszych gości pod namiot, a moim oczom ukazały się nowości, mianowicie przed namiotem bufet z bogatym zaopatrzeniem, kilka pojazdów zyskało nowe okleiny, a pod namiotem nowiuteńkie oświetlenie(8 głowic, i dookoła areny mieniące się wszelkimi kolorami żarówki), słynne schody przed kurtyną zostały również odnowione. Dzięki nowemu oświetleniu odbiór poszczególnych numerów jest niewątpliwie lepszy. Namiot w te zimne marcowe dni jest świetnie ogrzewany, dla mnie aż za bardzo, zwłaszcza, że przy niemalże komplecie widzów nagrzewa się szybciej. Tak w Legionowie 4 programy i na każdym świetna frekwencja. Przed programem  każdy przechodzi obowiązkową kontrolę uśmiechu.

Przejdę do sedna, żeby Was nie zanudzić. Punktualnie o godzinie 13:00 zgasły światła, na arenie pierwsza pojawia się Inka w stroju bodajże wróżki, która wraz z Patrykiem Wieczorkiem (Szalonym Kapelusznikiem) oczekują przy stosie prezentów urodzinowych gości. Długo nie każą na siebie czekać, a zna ich każdy z widzów, są to bowiem postacie z ulubionych bajek i filmów.  Wszystko ładnie pięknie, ale brakuje tortu, na szczęście sytuacją ratuje Mr Chap. W ten oto symboliczny i pomysłowy sposób rozpoczyna się jubileuszowy program Cyrku Korona pt. „Urodzinowo Bajkowo”.

Pierwszym numerem są napowietrzne hula-hop. Tradycyjny numer, z elementami gimnastyki napowietrznej i nutką nowoczesności za sprawą obręczy LED. Wykonuje je Lena tzn. główna bohaterka kreskówki Miraculum. Numer dynamiczny i jak dla mnie bogaty w różne elementy.

Chwilę później robi się jeszcze goręcej za sprawą Artura i Patryka tzn. ich fire-show. Chłopacy wręcz szaleją z ogniem, mają przeróżne tricki, a niektóre elementy są zsynchronizowane, co jest kolejnym plusem. Niestety igraszki z ogniem szybko się kończą, gdyż na arenę wbiega Nieustraszony Strażak który powstrzymuje ten duet przed jeszcze większym szaleństwem. Pożar na szczęście został opanowany.
30-lecie Cyrku Korona to i nic dziwnego, że publiczność rozbawia clown, który jest związany z tym cyrkiem jak żaden inny, a po tylu latach publiczność go cały czas ubóstwia. Jest to jego 14 lub 15 sezon w tym cyrku. Mowa oczywiście o mistrzu humoru Mr. Chapie! Pierwsza repryza to ta, której nie było od dobrych kilku lat czyli „boks”. Udział publiczności i spontaniczność Chapa to totalne mistrzostwo i ubaw po pachy! Klasyka, która nigdy się nie nudzi, bo zawsze jest inna.

Romantyczna sceneria, wchodzi on czyli Bestia i ona czyli Piękna. Kto z nas nie zna tej kultowej animacji Disneya? Chyba każdy, ale tylko w Cyrku Korona możemy zobaczyć historię tych dwóch bohaterów w niecodziennym wydaniu. Inka oraz Ssnake prezentują urzekającą gimnastykę napowietrzną na żyrandolu. Numer klasa sama w sobie, fragmenty ze świetna choreografią i chwila wzruszenia., czyli magia sztuki cyrkowej w najpiękniejszym wydaniu.

Od razu przeskok do wygłupów na arenie. Tym razem to nie Chap, a Artur, który wciela się w „człowieka balona”. Krótki, ale komiczny numer. Artur ze swoim uśmiechem idealnie pasuje do tego gagu. Po tych kilkudziesięciu sekundach wygłupów, śmiechu ciąg dalszy bowiem po raz drugi wkracza Chap. Wraz z konferansjerem Patrykiem wyczarowują kilka różnych królików, z przezabawnym efektem końcowym.

To był prolog do tej prawdziwej iluzji, która zaprezentował Bartek Lewandowski z Leną. Mi brakowało jego gołębi, ale mimo wszystko jest to kilkuminutowe magiczne show, które trzeba zobaczyć. Zaczyna się całkiem spokojnie kilkoma klasycznymi sztuczkami, następnie przejście do tych dużych rekwizytów. Powiem szczerze, fajnie widzieć gdy kobieta rządzi facetem 😉

Po tym jak Bartek szczęśliwie odnalazł się po ostatniej z iluzji, na arenę wkraczają pełni uśmiechu i z 200% pozytywną energią Kenya Boys. W „Koronie” nie było czarnoskórego zespołu od około 20 lat(pomijając festiwal), a ja od kilku lat czekałem na tego typu grupę akrobatów. W pierwszej części czarnoskórzy panowie zwinnie tworzą piramidy, które wizualnie są fantastyczne, następnie każdy z nich daje popis w skokach przez skakanki. Oni są w tym mistrzami, a dzięki nim każdy bawi się jak dziecko!

15 minutową przerwę spowodowały tańczące słoniki. Podczas przerwy można skorzystać z bufetu, oraz zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia z ulubionymi postaciami z bajek. W bufecie wyeksponowane są modele pojazdów cyrku, od których nie mogłem odciągnąć wzroku.

Po przerwie za kurtyną na hamaku można dostrzec śpiącego kota w butach, który szybko z niego wybiega i wdrapuje się po linie kilka metrów nad arenę, aby już na wstępie drugiej części widowiska rozbujać emocje publiczności. Ewolucje na trapezie z niebezpiecznymi elementami to numer, który powinien być stałym elementem w programach. Szczerze jedynie mógłby być z minutkę dłuższy.

Mr Chap wbiega na arenę w całym czarnym kostiumie, rozdając piłeczki w loży, które następnie rzucane przez widzów trafiają i przyklejają się do clowna. Repryza niebanalna, pomysłowa, i wciąga do zabawy większą grupę widzów.

Po niej po raz drugi i ostatni Kenya Boys, tym razem są to skoki przez obręcze i przechodzenie pod płonącym limbo. Z całą pewnością Kenya Boys to perfekcjoniści i artyści, którzy każdemu poprawią humor.

Z gorącej Kenii przenieśliśmy się do Krainy Lodu 2. Na cyrkowej kopule pojawiły się setki płatków śniegu, a pod kopułą swoje wybitne ewolucje na sztrabatach zaprezentowała Inka. Nie raz już pisałem o tej artystce i powiem tak, dobrze, że jest w jubileuszowym widowisku! Piękno, powalające tricki i ten kostium… jak tu jej nie kochać!

Kamera! Akcja! Czyli ostatnia repryza z udziałem publiki. Widziałem ją wielokrotnie, ale za każdym razem, a wczoraj wyjątkowo rozwala system! Na końcu zaszła też pewna zmiana, ale sami musicie się przekonać.😈😇

Ostatnim numerem jest hit tegorocznego spektaklu. Z gorącej Hiszpanii Duo Alambria i  ich brawurowe popisy na linie poziomej. Duet ten występował na najlepszych arenach cyrkowych świata, więc to bez wątpienia gwiazdy sezonu 2022. Przez 10-12 minut dokonują niemożliwego, a momentami jak się patrzy na to co robią mrozi krew w żyłach. Są to profesjonaliści, którzy otrzymują burzę braw, zresztą tak samo jak wszyscy artyści, którzy zaraz po ostatnim numerze wychodzą na arenę.

Poziom tegorocznego widowiska jest bez dwóch zdań bardzo mocny. Różnorodne numery, artyści z 6 państw, dużo młodych i utalentowanych artystów, nowe i znane twarze, wybitna oprawa czyli spektakl na miarę 30-lecia! Znowu bajki? Tym razem są one inne, i dużo lepiej zaaranżowane, więc nie można narzekać. 

Wracając do pierwszego zdania. Życzę, aby „Korona” miała jeszcze „40” „50” i wiele, wiele innych jubileuszy, które będą zaskakiwać i wzbudzać zachwyt nad sztuką cyrkową kolejne pokolenia Polek i Polaków!

Wszystkiego najlepszego dla Cyrku Korona!  💗🎂

ZDJĘCIA Z WIDOWISKA JUŻ NIEDŁUGO!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz