POLECANY POST

CYRK FANTAZJA - 5 LAT NA VIDEO

20 grudnia 2022

25 edycja Dresdner Weihnachtscircus czyli małe Monte Carlo - relacja

W minioną sobotę 17 grudnia po niemalże 3 latach odwiedziłem Drezno. Podobnie jak w 2019 roku głównym celem mojej wycieczki był cyrk bożonarodzeniowy w stolicy Saksonii. Jak na cyrk odbywający się o tej porze roku, pogoda była idealna bo mrozu i śniegu nie brakowało. Po kilkugodzinnym spacerze po mieście i odwiedzeniu jarmarku świątecznego doszedłem do placu nad Łabą przy którym stały 3 cyrkowe namioty.

Już o 12:30 czyli 90 minut przed rozpoczęciem programu można było wejść pod namiot, w którym nie brakowało przekąsek, gorących dań i posiłków a na środku wielkiej choinki, wszystko to w towarzystwie melodii świątecznych. W środkowym namiocie był także punkt z pamiątkami, w tym tymi z poprzednich edycji. Po godzinie 13-stej poszedłem zająć swoje miejsce w 50 metrowym namiocie widowiskowym. Miejsca miałem dla odmiany po środku areny z boku, nie przewidziałem, że będzie na wprost mnie stał maszt dla wysokiej liny poziomej, ale jakoś bardzo nie przeszkadzał.

Chwilę po godzinie 14 rozpoczął się spektakl. Hasło przewodnie to „The Greatest Show”, który jest jak najbardziej trafione. W rytm tej muzyki rozpoczyna się spektakl. Piosenkę śpiewa Anynka Palduson z Czech, która ma naprawdę ładny głos. W międzyczasie na arenie pojawiają się wszyscy wykonawcy, którzy jednocześnie prezentują namiastkę swoich umiejętności.



Żeby Greatest Show stał się rzeczywistością nie można wyobrazić sobie bardziej emocjonującego otwarcia jak koło śmierci w wykonaniu mistrzów w tej dyscyplinie z USA. Patrick i Josue Marinelli w rockowych rytmach prezentują zupełnie inne wydanie koła śmierci. Rzekłbym, że rekwizyt ten jest wykorzystany w pełni, po za tradycyjnymi skokami i ewolucjami w obręczach dochodzą jeszcze salta czy przeskakiwanie pomiędzy obręczami, co jest totalną rzadkością. Patrick w drugiej części daje popis na sztrabatach do piosenki Never Enough. Również dość oryginalny występ, kilkukrotnie z plawitu wznosił się kilka metrów nad areną wykazując się ogromną siłą mięśni. Dla mnie naprawdę dobry, ale też nieco za krótki występ.

Daniella Arata - czyli kolejne pokolenie cyrkowej rodziny. Daniella na wysokim postumencie wykonuje stójki, których wykonanie jest bardzo dopracowane. Płynne ruchy, kilka naprawdę mocnych elementów i na finał strzelenie z łuku nogami do balona.

Drezdeński cyrk bożonarodzeniowy słynie z cyrku tradycyjnego i jak na taki przystało zwierząt nie brakowało. Jeden z najbardziej utytułowanych treserów w Europie Jozsef Richter i jego czarno-białe rumaki. Takie tresury, tak przepięknych koni koniecznie trzeba obejrzeć co najmniej raz w życiu, tu wyglądało to lepiej niż podczas mojej wizyty na Węgrzech. Na finał Jozsef Richter z zespołem zaprezentowali woltyżerkę, która jest fundamentem sztuki cyrkowej. Dziś coraz rzadziej spotykana, a tutaj zrobiona na bogato. Może nie wszystko się udawało, ale widać było kawał dobrej roboty. Brawo!


Zespół Jozsefa Richtera oprócz numerów z udziałem koni, zachwyca akrobacjami na odskoczniach. Świetna muzyka, kostiumy i budowanie napięcia z każdym koljenym skokiem. Działo się wiele, było to tak arcypiękne, że szkoda, że tak szybko minęło. To są jedne z najlepszych występów w historii sztuki cyrkowej. Paradoksalnie trzeba było jechać do Drezna do Niemiec żeby zobaczyć ten numer, bo na Węgrzech w cyrku Jozsefa Richtera go nie było.

Alexandro Jostmann z partnerką i ich pudlami królewskimi to pełen dynamizmu, elegancji pokaz zabawy z psami. Występ nieco krótki ale za to jakościowo rewelacyjny. Dodam, że wystąpią oni podczas najbliższej edycji festiwalu w Massy.

Elvis Errani wystąpił ze swoimi trzema słoniami indyjskimi, na których zasiadły trzy kobiety odziane w baśniowe kostiumy. Zobaczyć tą cudowną tresurę słoni na żywo było czymś przewspaniałym. Te kilkutonowe zwierzęta poruszały się jak piórko, a wszystkie tricki były tak idealnie zsynchronizowane, że trudno uwierzyć, że jest to możliwe. Zakończenie numeru czyli spacer słonia nad leżącymi artystkami to po prostu cyrkowy majstersztyk.

Żeby tego było mało podczas tegorocznej edycji Dresdner Weihnachtscircus ze swoimi lwami, lwicami i tygrysami występuje legenda sztuki cyrkowej- Alexander Lacey. Był w Dreźnie trzy lata temu i wrócił w wielkim stylu. Tym razem jego tresura tych wspaniałych wielkich kotów różniła się, było trochę innych momentów. Do końca życia zapamiętam na pewno sam początek czyli ciemność i nagle zapalające się światła wraz z którymi ujrzałem areną pełną lwów i tygrysów, które już były gotowe do występu. Alexander Lacey kocha swoje pupile ale one go chyba bardziej, bo bez większego trudu wykonują wszystko na cyrkowej arenie. Uroczy pokaz jednych z bardziej niebezpiecznych zwierząt świata i wielki finał z lwem na ogromnej lustrzanej kuli, lwem, który domagał się pieszczot od swojego tresera. To nie złudzenie to ósmy cud świata.

Podczas programu bawił clown Totti Alexis z rodzinką. Fajnie było zobaczyć ich ponownie, zwłaszcza synów, którzy niby wiele się nie zmienili, ale wyrośli i dojrzalej prezentują się n arenie- zapewne będzie to kolejne pokolenie clownów. Mnie najbardziej spodobała się repryza z psotną muchą, nie brakowało gry na trąbce, śpiewu oraz interakcji z publicznością.

Dużo więcej śmiechu zapewnili Scott i Muriel czyli niezastąpiony duet, których iluzja oczarowuje śmiechem i profesjonalnym nieudacznictwem. Komicy jakich mało, na żywo ich iluzja na wesoło wygląda dużo lepiej niż w TV czy na YouTube. Gra aktorska, próby zmylenia widzów oraz nieco wariacji to po prostu mistrzowie w swoim fachu.

Nie zabrakło także najszybszego żonglera na świecie czyli młodego Michael Ferreri. Jego żonglerka to poziom nie z tej ziemi, wszystko bezbłędnie, w tempie, którego lecąca kometa by się nie powstydziła. Fantastyczny żongler, który podbija serca widzów.


Z Kolumbii 7-osobowy zespół The Robles. Jedna z najlepszych na świecie grup linoskoczków, która nie boi się ryzyka, a ich numer jest oklaskiwany bez końca. Piramida z 7 osób(3 kobiet i 4 mężczyzn) to potrafią tylko najznamienitsi artyści. Przez cały kilkunastominutowy występ poruszali się po linie jak lekkoatleci po bieżni. Przeskakiwanie przez partnerów oraz skoki na skakance wychodziły im bez żadnych trudności. Dla tej grupy chodzenie po linie to jak dla ludzi oddychanie.

Podczas programu nie brakowało konferansjerki, która była dość bogata zwłaszcza pomiędzy numerami, czasem aż za długa haha, bo chciało by się oglądać już kolejne występy artystów. Artystom towarzyszył Show Ballett jak na prawdziwy cyrk przystało oraz 12 osobowa orkiestra, której dźwięki mam do teraz w głowie. Grali niemalże wszystkie możliwe gatunki muzyczne, dzięki czemu spektakl był jeszcze lepszy. Aż szkoda, że dziś orkiestry są czymś na wagę złota w cyrkach. Dodatkowo muszę napisać parę słów o oprawie świetlnej. To był kosmos! Tak doskonale zaprogramowanego oświetlenia w cyrku jeszcze niw widziałem. Być może na palcach jednej ręki można policzyć cyrki gdzie jest lepsze. Gra świateł robiła dosłownie cuda, czasami bardziej patrzyłem na nie niż na to co dzieje się na arenie.


Tak po programie trwającym 3 godziny plus 30 minutowa przerwa w finale do kolejnej piosenki z filmu Król Rozrywki z sektorów na arenę schodzili wszyscy artyści. Niespełna 40 artystów plus orkiestra z 9 państw stworzyła jeden z najlepszych programów w Europie. Do kompletu zabrakło jedynie latających trapezów.

O ile dotychczas to 24 Dresdner Weihnachtscircus oraz program Fesztival+ w Budapeszcie były tymi najlepszymi jakie do tej pory widziałem, tak od tej pory to jubileuszowa edycja 25 Dresdner Weihnachtscircus jest numerem 1!

Większość artystów to najlepsi z najlepszych a świadczą o tym ich liczne sukcesy na najbardziej prestiżowych festiwalach sztuki cyrkowej:

Alexander Lacey – zdobywca srebrnego clowna w Monte Carlo(2003), żywa legenda świata cyrku

Jozsef Richter – zdobywca złotego clowna w Monte Carlo(2018)

Elvis Errani – brązowy clown na festiwalu w Monte Carlo(2015)

Scott i Muriel – dwukrotni nagradzani uczestnicy Festiwalu w Monte Carlo

The Robles: złoto na festiwalu w Massy(2017)

Michael Ferreri: srebrny clown na festiwalu 4 Nowej Generacji w Monte Carlo(2015) oraz brązowego clowna na 42 Festiwalu w Monte Carlo(2018)

Stąd moje stwierdzenie o „małym Monte Carlo” bo poziom programu nie odbiega od tego z Monako.

Jeśli ktoś ma możliwość to koniecznie musi zobaczyć ten program na żywo, bo lepszego widowiska tak blisko Polski nie ma.

 W DZIALE ZDJĘCIA PONAD 200 FOTOGRAFII Z PROGRAMU 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz