POLECANY POST

CYRK FANTAZJA - 5 LAT NA VIDEO

7 stycznia 2023

RONCALLI WEIHNACHTSCIRCUS 2022/23 RELACJA Z CYRKOWEGO PAŁACU.

Chciałem ją napisać szybciej ale jednak czasem ta wena twórcza jest potrzebna. 28 grudnia po raz pierwszy w życiu moje oczy ujrzały jeden z najznamienitszych europejskich cyrków. Circus Roncalli bo o nim mowa już 18 raz zachwycał mieszkańców Berlina i nie tylko swoim świątecznym widowiskiem. Miniona edycja Roncalli Weihnachtscircus różniła się nieco od poprzednich bowiem widzowie po wejściu na salę widowiskową Tempodromu przenosili się do włoskiego miasteczka z minionej epoki.

Arena wyglądająca jak rynek, zamiast czerwonego plawitu była kostka brukowa, zamiast kurtyny sceneria włoskiej uliczki, a na środku areny fontanna. Po arenie przed programem przechadzali się mieszkańcy miasteczka, z którymi można było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia. Punkt o godzinie 15 zgasły światła, a wraz z tym do znanych włoskich melodii w tanecznym rytmie rozpoczęło się cyrkowe widowisko. 

Wyjątkowo zacznę od clownów bo byli wyjątkowi. Przez cały program bawili Pastelito i Pastelito Junior. Dwaj pozytywni wariaci, którzy swoim przekomarzaniem się i talentem muzycznym wręcz wymiatali na arenie. Takich komików właśnie potrzeba, takich szalonych, takich energicznych i takich, których nie da się nie kochać. Dawno się tak nie uśmiałem, a jeszcze warto dodać uniformistów w akcji, którzy śmiało wtrącali swoje trzy grosze.
Był jeszcze jeden komik- komik flecista - Gabor Vosteen się nazywa. Grać jednocześnie na kilku fletach to jest sztuka, a przy tym rozbawiać do łez to arcymistrzostwo, a kiedy do gry na fletach wkracza orkiestra z publiczności to już totalny odlot i gwarantowana kupa śmiechu.

Na dobry początek handwoltyż Banquinbar Troup czyli międzynarodowy zespół akrobatów, którzy na arenie oddają 200% swojej energii. Zaczynają kilkoma skokami, potem tańczą, wygłupiają się i co chwila wykonują fantastyczne skoki. Handwoltyż kiedyś popularny w Polsce dziś można go zobaczyć tylko za granicą i warto!! Skoki na trampolinie to jest nic w porównaniu z tą dziedziną, która wymaga znacznie więcej umiejętności. Ta sama grupa rozpoczyna drugą część spektaklu z belką rosyjską. Tutaj scenariusz podobny, ale ten ich występ dla mnie lepszy, bardziej widowiskowy i z wieloma jeszcze bardziej skomplikowanymi skokami, a to wszystko z szwajcarską precyzją. 

Jedna z wciąż żywych legend linoskoczków czyli Freddy Nock i jego partner Mica. Freddy to jeden z najbardziej utytułowanych linoskoczków w historii. Była to bardzo wysoka lina pozioma, takich wysokości nie spotyka się na co dzień w cyrkach, więc już pod tym względem adrenalina się podnosiła. Sam duet prezentował klasykę z domieszką humoru, jak obroty o 360 będąc wczepionym w linę czy kilka zaplanowanych potknięć, które po mistrzowsku obracali w żart. Wejście na górę na linie pod bardzo ostrym kątem też robiło wrażenie.

Na żywo zobaczyłem sztrabaty Viorisa Zoppisa, które są naprawdę rzadko spotykane. W porównaniu do tych w Dreźnie te były dużo lepsze. Przede wszystkim dosyć długi numer, znów bardzo wysoko i z naprawdę wieloma różnorodnymi elementami. Na nowo pokochałem tą dziedzinę sztuki cyrkowej. 

Innowacyjny występ Duo Adventures, który zabrał nas w magiczną podróż, w której można było się zrelaksować i nasycić ich artyzmem. Balans z elementami żonglerki, antypodów, ekwilibrystyki i akrobatyki siłowej z połączeniem teatru, choreografii i sztuki cyrkowej. Cyrkowe arcydzieło.

Duet Canaval Twins zaserwował żonglerkę w nowoczesnym wydaniu. Na świecących sześcianach, które służyły jako postument w całkowitej ciemności żonglowali maczugami, które mieniły się na wiele barw. Była to bardzo dynamiczna żonglerka w mroku, wymiana maczug między artystami.

Wzroku nie można było oderwać od artystki cyrkowej i modelki Lili Paul Roncalli, mająca 24 lata najmłodsza córka dyrektora Circus Roncalli, zachwyca nie tylko swoją urodą, ale też wymagającymi pozami plastycznymi. 

Humorystyczny występ na 20 metrowych masztach, które kołysały się na wszystkie możliwe strony zaprezentował nam kapłan, który wchodząc na maszt zdjął sutanną i jego wierny towarzysz. Pierwszy raz widziałem tego typu występ na żywo i byłem zachwycony. Śmiechu nie brakowało, a przejście z masztu na maszt na takiej wysokości wymaga ogromnych zdolności. 

Duo Cardio zabrało nas nad morze, lecz po krótkiej zabawie na plaży w strojach retro nadszedł czas na ewolucje na perszach. Mocny i klasyczny numer, ale pozwolę sobie dodać, że persze Mateusza i Lusesity bardziej mi się podobały :). 

W programie były jeszcze szarfy oraz gimnastyka na żyrandolu oba całkiem dobre występy i znów znacznie wyżej niż w 98% cyrków. 

Program prowadził Oliver Polak, który naprawdę robił to z klasą! Wcielał się w rolę przewodnika po mieście, a i czasem musiał okiełznać artystów. Takich ringmasterów uwielbiam. Grała Roncalli Royal Orchestra pod batutą Georga Pommera. Dzięki takim orkiestrom może i nie potrzebny byłby spektakl cyrkowy, grają jak natchnieni i o to właśnie chodzi. Poezja dla uszu!

Na koniec tradycyjnie wielki finał, na którym braw nie było końca, ale artyści chcąc tego czy nie musieli w końcu zejść z areny. 

Blisko 3 godzinny program z 15 minutową przerwą był nawet jak na Roncalli dośc wyjątkowy bo oparty na fabule, dwa był dość mocno zrobiony pod teatr. Całość to zdecydowanie program wart obejrzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz