W ostatnią sobotę wybrałem się do Bydgoszczy na tegoroczne widowisko Cyrku Safari. Miasteczko cyrkowe prezentuje się elegancko mnie ujmuje humorystyczna okleina klauna na toaletach i powiewające flagi nad kasą oraz nad szapitem.
W tym roku w Safari pojawiło się nieco nowego oświetlenia oraz niedawno nowa kurtyna. Światła wzbogacają całe widowisko, a kurtyna mieni się wraz z grą świateł.
W programie zdecydowania najmocniejsze punkty to popisy na monocyklach. Wiele różnorodnych tricków, cały numer od początku do końca zgrany, nie brakuje w nim interakcji z widzami oraz elementów komicznych, dzięki czemu ogląda się tych artystów jeszcze przyjemniej. Raz, że monocykle to dziś bardzo rzadko spotykany numer w Polsce, dwa jak już jest to dobrze że w tak dobrej jakości.
Gimnastyka napowietrzna na księżycu oraz na szarfach to kolejne naprawdę dobre występy. Wszystko tak jak powinno być aż miło popatrzeć. Podobnie na żonglerkę parasolkami - też coś innego, pomysłowego i zasługującego na brawa, bo jest to występ kompletny od choreografii po kostium i umiejętności. Idealne połączenie ekwilibrystyki, tańca i żonglerki nogami na obrotowym rekwizycie.
Przez cały program bawi klaun Fantik. Helena prezentuje klasyczną iluzję - niczym z cyrku lat 90-tych, ale może czasem lepiej popatrzeć na tą klasykę i przypomnieć sobie cyrk z przed lat. Do tego oczywiście pełen energii wirujące talerze na wesoło.
Dwa wejścia ma zespół Kenya Boys - w tym roku artystów z Afryki jest aż 6, prezentują maszty chińskie oraz skakanki, skoki przez płonące obręcze i piramidy - nieco lepsze wydanie niż przed rokiem.
Szymon Słowik w tym sezonie nie tylko prowadzi cały program, ale też od około miesiąca wykonuje ewolucje na kole śmierci.
Oprócz tego w programie są jeszcze bańki mydlane, z bardzo widowiskowym elementem na koniec, gdy osobie z publiczności w płomieniach stają bańki na dłoni - ja bym się chyba nie odważył, a przy moim szczęściu to ja bym spłonął a bańki nie haha.
Bardzo podoba mi się finał gdy wszyscy artyści wychodzą w flagami i wyraziście nimi wymachują, jest barwnie i radośnie jak na finale być powinno. Choć niektórym artystom są przydzielane zupełnie inne narodowości - tego nie rozumiem.
Cały program trwa niecałe dwie godziny.