CYRK ARENA 2024 - RELACJA Z PROGRAMU


Podobnie jak w ubiegłym roku w środku lata udało mi się odwiedzić jeden z największych i najlepszych cyrków w Polsce, i na pewno ten najpiękniejszy jeśli chodzi o wygląd miasteczka cyrkowego i wnętrze namiotu. Cyrk Arena i jego 17 sezon po Polsce, to nowe widowisko, które kilka dni po jego obejrzeniu mogę uznać za najlepsze w historii tego cyrku, i jedno z najmocniejszych w tym roku w Polsce.
Dawno nie było sezonu kiedy aż 5 polskich cyrków w jednym sezonie miało tak świetne spektakle, które z czystym sumieniem można polecić każdemu. Arena podniosła poprzeczkę nie tylko artystycznie, ale i oprawą.
Nim wejdzie się pod namiot to tradycyjnie rzut oka na eleganckie płotki z cyrkowymi malowidłami, oraz na elegancki bufet, na który wpatrywałem się nieco dłużej.

Arena po 6 latach wróciła do Inowrocławia i na frekwencję nie można było narzekać, jak na środek wakacji i dość gorący dzień wręcz było bardzo dobrze.

Od pierwszych dni lipca do programu dołączyły dwa długo wyczekiwane numery chińskie maszty oraz wysoka lina pozioma wykonywana przez duet akrobatów z Kirgistanu. Jak na to państwo przystało, artyści są znakomici. Ewolucje na wysokiej linie poziomej są dynamiczne i dobrze się je ogląda. Chińskie maszty robią naprawdę furorę, przeskakiwanie z jednego na drugi, do tego salto, obroty i mijanie się dwóch artystów. To numer jaki widziałem dotychczas tylko w dobrych zagranicznych cyrkach, teraz wreszcie jest u nas, szkoda że nie ma 4 artystów, ale cóż biurokracja wizowa robi swoje, mimo to warto było czekać choć na tą dwójkę.


Podobnie jak w ubiegłym roku świetnie ogląda się akrobacje na wrotkach, czy trampolinę, ta druga jest w nieco innym wydaniu z zachowaniem elementów humorystycznych. Zarówno skoki jak i gagi komiczne robią robotę.

Dzięki pewnym zmianom i idealnemu dopasowaniu muzyki i świateł, numer na trapezie kołowym nabrał wiele pozytywów i wyjątkowo bardzo mi się spodobał.

Hula-hop Marii Butrym oglądałem już w ubiegłym roku w Cyrku Astoria, w Arenie dzięki znacznie większej przestrzeni i znów dobrej grze świateł, jej hula-hop są jeszcze bardziej magiczne.

W tym roku w Arenie bawi klaun Lusia - jedna z nielicznych kobiet w tej roli. Przyznam, że ma niesamowite, ciepłe podejście do widzów, kostiumy do każdej repryzy idealnie wkomponowane, a kostium astronauty wygrywa wszystko! Do Areny powróciły klasyczne repryzy w tym z szczurem kosmonautą. Lusia tańczy, śpiewa, dyryguje, z lampką walczy i stolik zmontuje - trzeba przyznać, że ubawiłem się niezwykle mocno, byłem mile zaskoczony wyśmienitym poziomem Lusi. Muszę wspomnieć, że przy repryzie z nocną lampką, miałem skojarzenia z Krystyną z kabaretu Nowaki, co tylko wzbogaciło efekt śmiechu.


Nie mogę zapomnieć, by napisać kilka zdań o rozpoczęciu programu. Barwna parada, z nowymi kostiumami, do piosenki "Kolorowe Jarmarki" to istota cyrkowego spektaklu - jest wszystko co w cyrku być powinno, co wywołuje pozytywny odbiór i kusi do wspólnej zabawy. Wielkie brawo za taki pomysł i oby tak dalej!

Mam nadzieję, że Arena w kolejnych latach będzie nas dalej zaskakiwać tak jak w tym roku.

OBSERWUJ BLOGA NA:

OBSERWUJ BLOGA NA: TIKTOK