Wczoraj wybrałem się do Krakowa na kolejny już w Polsce w ciągu ostatnich lat spektakl najsłynniejszego cyrku świata. Cirque du Soleil przed krakowskimi a właściwie polskimi widzami zaprezentował spektakl na podstawie filmu Avatar- "Toruk- pierwszy lot". Spektakl różni się mocno od typowych cyrkowych spektakli Soleil. Ale o tym poniżej.

Przed halą Tauron Arena byłem już o 13:30. Publiczność została wpuszczona tuż po 14. Niestety pół godziny później usłyszeliśmy komunikat, że z przyczyn technicznych widowisko zostanie opóźnione. Zamiast o 15:00 rozpoczęło się o godzinie 15:35.
Można było pobrać aplikację na smartfony, która umożliwiała czynny udział w spektaklu na żywo. Element jak na 21 wiek przystało.
Na początku w historię wprowadził nas Gawędziarz, który przez cały spektakl opowiadał dalsze losy bohaterów. Mówił w języku angielskim lecz napisy po polsku były wyświetlane na ekranach.
Po wstępnej mowie :) ze sceny zniknęła płachta i pojawili się artyści, którzy na początku tańczyli, wykonywali różne akrobacje oraz grali na bębnach zarówno na ziemi jak iw powietrzu. Był to wstęp ukazujący życie plemienia. Po wstępie na scenę wjechał element, który ciężko opisać na który artyści wchodzili i zeskakiwali wykonując przeróżne akrobacje: salta itp. Jednocześnie dwóch artystów wykonało piękny numer na linach pionowych na rewelacyjnym poziomie. Przez chwilę na scenie pojawili się aktorzy z efektami świetlnymi. Ze środka sceny buchnął sztuczny ogień, był to ciekawy efekt. Nad ogniem artysta wspinał się po linie
Kilkakrotnie na scenie pojawiły się marionetki w tym: zwierzęta, stwory, postacie fantastyczne oraz latające. Było to miłe dla oka ale spodziewałem się czegoś lepszego. Kolejnym numerem były sztrabaty. Jest to mój ulubiony numer napowietrzny. Przyznam, że się nie zawiodłem. Sztrabaty były super! Następnie na scenie pojawili sie tancerze z ogromnymi wachlarzami, które stały się sukniami. Jednoczesnie na scenie artystka zaprezentowała akrobacje na szarfach. Numer dobry ale bez szału. Rewelacyjny był efekt, kiedy na scenie pojawiła się sztuczna rzeka(wyświetlana przez projektory), na której płynęła łódka. Przez chwilę podczas montowania szkieletu, z boku sceny krótka ekwilibrystyka. Na wspomnianym szkielecie dinozaura artyści wykonywali widowiskowe akrobacje oraz gimnastykę. Spodziewałem się jednak, że będzie to trochę lepsze.
Pod względem gry aktorskiej, gry świateł, muzyki rewelacyjnie dopasowanej oraz efektów wizualnych i multimedialnych spektakl 1 klasa!
Efekty świetlne były niesamowite wciągały widza w świat bohaterów.
Był to spektakl inny mało cyrkowy ale naprawdę na wysokim poziomie. Chociaż widzom i mnie wydawało się, że mógłby być lepszy.

Ogólnie jestem zadowolony z widowiska oraz czekam z niecierpliwością na kolejny spektakl Cirque du Soleil.
Zdjęcia robiłem niestety telefonem komórkowym
Zdjęcia w galerii(zdjecia google lub na facebooku na stronie bloga