POLECANY POST

CYRK FANTAZJA - 5 LAT NA VIDEO

7 marca 2020

Cyrk Zalewski 2020- recenzja Inowrocław


Są takie dni, na które czekam cały rok. Takim dniem jest między innymi ten, w którym do Inowrocławia przyjeżdża Cyrk Zalewski z nowym programem.
Jeszcze bardziej się cieszyłem, kiedy cyrk był już 5 marca- dzień przed programem. Miasteczko cyrkowe przy ruchliwej ulicy przyciągało uwagę mieszkańców, którzy licznie przybyli na piątkowe widowisko o 17:00. Frekwencja wyniosła prawie 80%. Pogoda kilka godzin przed programem się zepsuła ponieważ zaczął padać deszcz, co nie odstraszyło ludzi.
W namiocie zaszło kilka zmian, o których pisałem na blogu na początku sezonu. Jest nowa kurtyna, "odświeżony" napis nad kurtyną oraz 8 nowych ledowych głowic, które dają bardzo dobryefekt w trakcie spektaklu. Nad napisem są zamontowane kamerki, służące do podglądu dla reżyserów dźwięku i światła.


Spektakl zaczął się punktualnie. Na arenie pierwszy pojawił się młody mistrz humoru, znany i uwielbiany przez Polską publikę Tonito. Zabrał mi aparat i w humorystyczny sposób robił zdjęcia publiczności oraz zabawił widownię, wspólnie z nią wyklaskując rytm.
Następnie na arenę wchodzili poszczególni artyści, a każdy z nich witał publikę w swoim ojczystym języku. Jest to dla mnie naprawdę fajny akcent, oryginalny.
Po przywitaniu czas na show wielkiej iluzji w wykonaniu Kamila Zalewskiego z zespołem. Jak zawsze iluzja zrobiła wrażenie na wszystkich. W tym roku są dwie nowe sztuczki, na wysokim poziomie. Duże brawa po tym pokazie ostatni numer wywołał duże WOW!
Po tej dawce magii Maciej Najmowicz, tegoroczny konferansjer, zapowiedział kolejnego artystę, którego Tonito znokautował miotłą. Cóż przedstawienie musiało trwać i Maciej wraz z Tonito zaprezentowali groteskę akrobatyczną. Duża dawka śmiechu gwarantowana! Jeszcze dwa-trzy elementy trzeba troszkę dopracować ale to nie ma znaczenia bo było to świetne wykonanie.
Jak na tradycyjny cyrk przystało czas na zwierzęta. Pokaz pięciu kóz Cyrku Zalewski, miły dla oka, wesoły, chociaż nieco krótszy niż w latach poprzednich.
Ponownie Tonito, tym razem próbował zestrzelić muchę, co mu się ostatecznie udało. Dodam, że ma on świetny kontakt z publiką. Nie wybiera osób na arenę ale z osób w loży "korzysta" i rozbawia do łez. Po prostu mistrzostwo.


Kiedy mucha została zabita na arenie pojawiła się Stefania Iarz, która w tym sezonie prezentuje antypody czyli żonglerkę nogami połączoną z ekwilibrystyką. Jest to numer ciekawy, trudny z rzadko spotykanymi a nawet oryginalnymi elementami. Żonglerka piłkami oraz chustami plus elementy ekwilibrystyki.  jest to dla mnie i widzów naprawdę numer warty obejrzenia i nagrodzenia go brawami. Do tego piękny strój, muzyka. Klasa!
Kolejnym punktem pierwszej części programu był pokaz koni. Kamil Zalewski prezentował w Inowrocławiu cztery konie, szkoda, że już nie 7 jak kiedyś. Pokaz jak zawsze mi się podobał, choć skromniejszy.
Na arenie pojawił się Elvis czyli sympatyczny piesek Tonito. W tym roku ta zabawa z pieskiem na arenie jest w połowie zmieniona, co jest dużym plusem. Piesek jest niesamowity. Można powiedzieć, że zrobiłby ten numer samemu bez komend.
Przed przerwą w akrobatyce napowietrznej na sztrabatach zaprezentował się Maciej Najmowicz. Wcielił się on w rolę Spider-mana. Numer według mnie lepszy niż przed rokiem, z nowymi elementami.
Po człowieku pająku pojawiły się postacie z gier i bajek: Minecraft, Shimmer and Shine oraz dinozur i wielki biały miś. Dla dzieci to świetna atrakcja.


Podczas przerwy tradycyjnie były przejażdżki na kucykach i wielbłądach, na arenie można bylo zrobić sobie zdjęcie z postaciami z bajek oraz skorzystać z bufetu. Przerwa jak zawsze trwała 20 minut

Po przerwie akrobatyka na szarfach w wykonaniu artystki z Włoch. Numer na dobrym poziomie ale dla mnie mógłby być lepszy. Były mocne elementy ale też kilka średnich. Artystka miała również bardzo ładny strój.
Po akrobacjach czas na kolejną dużą dawkę.. humoru. Kamil zaprosił nas do restauracji gdzie pierwszym gościem była Stefania a fatalnym kelnerem Tonito. Nikt z nas nie chciałby trafić do takiej restauracji a na pewno nie Magda Gessler. Mimo to kelner fajtłapa rozbawił wszystkich do łez. Scenka komiczna na najwyższym poziomie. Brakuje takich komików w Polsce.
Po ogromnej porcji śmiechu na arenie pojawił się uznany i wielokrotnie nagradzany artysta z Kuby: Rafael de Carlos. Występował już na wielu najlepszych arenach i wreszcie zawitał do Polski, żongler z najwyższej półki. Wiele ciekawych i pomysłowych tricków i pełen energii występ. Otrzymał duże brawa.

Po tych emocjach czas na największe. Hit tego sezonu na życzenie publiczności Lucena Extreme czyli trójka kaskaderów na motorach w kuli śmierci. Jest to naprawdę świetny numer, porwał publikę jak zawsze. Widziałem kulę już 10 raz a zawsze jest ten dreszczyk emocji. Ten numer zakończył spektakl 2020. Na arenie pojawili się wszyscy artyści.

Cały spektakl dla mnie minimalnie lepszy niż w zeszłym roku. Jest dla widza w każdym wieku. Zabrakło mi numeru akrobatycznego w duecie oraz jeszcze jednego punktu w drugiej części programu, która była trochę za krótka. Szkoda że na arenie nie było wielbłądów. Ale mimo wszystko jak zawsze Cyrk Zalewski nie zawiódł, duża dawka emocji, pięknych akrobacji oraz humoru. Jak już w Inowrocławiu część publiki na koniec biła brawa na stojąco to musiało się podobać.

ZDJĘCIA Z PROGRAMU 2020 
W DZIALE ZDJĘCIA


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz