W minioną niedzielę wybrałem się w niedaleką podróż do pierwszej stolicy Polski. Tego dnia mogłem doświadczyć polskiej złotej jesieni oraz rozkoszować się wspaniałym programem pod namiotem Cyrku Arena w doborowym towarzystwie ;). W Gnieźnie zobaczyłem tegoroczny spektakl po raz drugi. Za pierwszym razem było to w Łasku pod koniec kwietnia. Tym razem obejrzałem go pod pełnym namiotem wśród żywiołowo reagującej publiczności. Sam program uległ małej zmianie. Pierwszy raz na żywo mogłem zobaczyć iluzję Nomi z partnerem. Nowoczesne wydanie z między innymi klasyczną iluzją. Cieszę się, że po kilku latach mogłem zostać oczarowany przez Nomi Magic. Swoją drogą miło było poznać tego otwartego człowieka!
Śmiechu nie brakowało podczas repryz Johnatan Fuublee zwłaszcza z udziałem publiki. Przyznam się, że nigdy aż tak bardzo nie uśmiałem się w Cyrku Arena.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o znakomitych występach takich artystów jak Duo Podobriy, Alex Glavatskiy i duetu wrotkarzy. Od mojej ostatniej wizyty Alex ze swoją luźna liną otrzymał nagrodę Circus Roncalli, a jak dla mnie ma szansę na jeszcze lepsze wyróżnienia bo ma ogromny talent, a na arenie prezentuje się jak totalny profesjonalista, a jego młodszy brat Orest ze swoimi wałkami niedługo mu dorówna. Duo Podobriy i ich gimnastyka napowietrzna jest numerem kompletnym od choreografii, muzyki po ich fantastyczne tricki w przestworzach.
Trampolina na wesoło, którą prezentuje trio artystów z Ukrainy jest tak wyreżyserowana, że nie można na niej się nie uśmiechnąć, przy okazji nadziwić się nie można obserwując niektóre fragmenty.
Nie będę opisywać całego programu bo relację pisałem już w kwietniu. Kto chce może przeczytać ją TUTAJ.
Z całą pewnością można stwierdzić, że tegoroczny spektakl Areny zasługuje na uwagę i duże brawa. Polsko-ukraińska obsada z klasycznymi numerami sztuki cyrkowej, muzyka, światła sprawiają że jeśli nie jest to program marzeń to na pewno jest to świetne widowisko w przystępnych cenach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz